niedziela, 7 maja 2017

Mankell - Niespokojny człowiek

Henning Mankell: "Niespokojny człowiek"



Wpadłam jak śliwka w czarną otchłań. Dwa dni w fotelu. Tu chyba nie o intrygę chodzi. Właściwie wszystko jedno, co się dzieje, kto jest szpiegiem i co robiły okręty podwodne w czasach zimnej wojny.

Rys głównego bohatera jest niezwykle wyrazisty. Wreszcie nie jest to nadzwyczajny heros ani ciapowaty nieudacznik borykający się z losem za pomocą whisky z lodem, niby ambiwalentny wobec świata, lecz gubiący głowę w obliczu pięknych kobiet. To najzwyklejszy ze zwykłych facet, który miewa lepsze i gorsze chwile, który trochę niedomaga, ale kocha swoje dzieci, i który wreszcie staje naprzeciw samotności.

Z początku tylko zastanawiałam się, czemu on jest tak podobny do tego chirurga w depresji, który obciął nie tę nogę. Gdy wreszcie skojarzyłam, że po prostu autor ten sam.

Trochę mgliście, szaro, jak to w skandynawskich lasach.


Polecam *****