Kazuo Ishiguro: "Nie opuszczaj mnie"
Co mi się stało, żeby sięgnąć nie po zabawną, wesołą historię, a po dystopię? Od początku wiadomo, że dobrze to się nie skończy [to chyba nie jest spoiler, bo wiadomo od początku].
Losy bohaterów zaznaczono tak delikatną kreską, akwarelą niemal, z troską i uwagą na innych ludzi, moim zdaniem rzadko spotykaną w kulturze europejskiej. Wydaje się, że dalekowschodnie pochodzenie autora ma olbrzymi wpływ na Jego postrzeganie świata, choć zarówno autor, jak i miejsce powieści, są mocno osadzeni w Europie, dokładniej w angielskim systemie edukacji.
Straszną wizję nikczemnego życia donatorów łagodzi ich czułe dorastanie, głębokie relacje, wrażliwe ukazanie postaci.
Dziwne dla mnie jest to, że wszyscy się godzą z losem.
Tak, wiem, że jest film, ale go nie widziałam. Zaczęłam i nie zmęczyłam.
Polecam *****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz