John Kenney: "Agencja złudzeń" ["Truth in Advertising"]
Magda Białoń-Chalecka
Takie przecenione czytadło z Biedronki albo z Kerfura za dychę. Wzięłam, żeby lekko było, że jakieś cztery wesela i pogrzeb, że może bohaterem będzie Hugh Grant albo jakiś przystojniak bardziej na czasie, no i panna młoda białej sukni.
A tu niespodzianka. Może nie na miarę setki nagród, ale to całkiem sprawnie napisana powieść. Owszem, opuściłam początek, praca w reklamie mnie nie kręci, czytanie o briefach, asystentach, spotkaniach, prezentacjach tym bardziej. Zaczęłam ponownie koło setnej, a tam bach! umiera ojciec lepkiego bohatera i on jako jedyny z czwórki rodzeństwa postanawia do niego pojechać. Im dalej w las, postać nabiera więcej rysów, trochę jakby rzeźbiona w gipsie [jednak nie w marmurze], szlachetnieje.
Wciągnęło, nie puściło do końca. Może jestem retro, ale takiej prozy ostatnio mi brakuje, lekkiej, ale z zadumą.
Polecam ****-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz