Vigdis Hjorth: "Spadek"
Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Minęło trochę czasu. Pamiętam tylko skandynawską atmosferę, lekko chłodną, wyważoną, spokojną, choć główna bohaterka strasznie wkurzała. Dziecinnością, egoizmem, awanturniczością. No wiem, że to źle brzmi i się wyklucza, nic nie poradzę.
Choć do końca nie polubiłam bohaterki [chyba się nie da], to książkę wspominam wyjątkowo dobrze. Znów o relacjach w rodzinie.
Polecam ****+
niedziela, 29 grudnia 2019
John Kenney - Agencja złudzeń
John Kenney: "Agencja złudzeń" ["Truth in Advertising"]
Magda Białoń-Chalecka
Takie przecenione czytadło z Biedronki albo z Kerfura za dychę. Wzięłam, żeby lekko było, że jakieś cztery wesela i pogrzeb, że może bohaterem będzie Hugh Grant albo jakiś przystojniak bardziej na czasie, no i panna młoda białej sukni.
A tu niespodzianka. Może nie na miarę setki nagród, ale to całkiem sprawnie napisana powieść. Owszem, opuściłam początek, praca w reklamie mnie nie kręci, czytanie o briefach, asystentach, spotkaniach, prezentacjach tym bardziej. Zaczęłam ponownie koło setnej, a tam bach! umiera ojciec lepkiego bohatera i on jako jedyny z czwórki rodzeństwa postanawia do niego pojechać. Im dalej w las, postać nabiera więcej rysów, trochę jakby rzeźbiona w gipsie [jednak nie w marmurze], szlachetnieje.
Wciągnęło, nie puściło do końca. Może jestem retro, ale takiej prozy ostatnio mi brakuje, lekkiej, ale z zadumą.
Polecam ****-
Magda Białoń-Chalecka
Takie przecenione czytadło z Biedronki albo z Kerfura za dychę. Wzięłam, żeby lekko było, że jakieś cztery wesela i pogrzeb, że może bohaterem będzie Hugh Grant albo jakiś przystojniak bardziej na czasie, no i panna młoda białej sukni.
A tu niespodzianka. Może nie na miarę setki nagród, ale to całkiem sprawnie napisana powieść. Owszem, opuściłam początek, praca w reklamie mnie nie kręci, czytanie o briefach, asystentach, spotkaniach, prezentacjach tym bardziej. Zaczęłam ponownie koło setnej, a tam bach! umiera ojciec lepkiego bohatera i on jako jedyny z czwórki rodzeństwa postanawia do niego pojechać. Im dalej w las, postać nabiera więcej rysów, trochę jakby rzeźbiona w gipsie [jednak nie w marmurze], szlachetnieje.
Wciągnęło, nie puściło do końca. Może jestem retro, ale takiej prozy ostatnio mi brakuje, lekkiej, ale z zadumą.
Polecam ****-
czwartek, 2 maja 2019
Mr Gwyn
Czubaj - Około północy
Mariusz Czubaj: "Około północy"
Hm... Wciąż mam smak na języku. Nie spodziewałam się czegoś równie dobrego, intensywnego, po prostu smacznego.
Synkopowane rytmy wciąż brzmią w głowie. Nie pytajcie mnie, kto zabił, bo wcale mnie to nie interesuje, nie o zagadkę tu chodzi, lecz o swobodne dżezowe brzmienie, gdy muzycy wpadają w trans, improwizując, dając się ponieść fali, czasem odklejają się od rzeczywistości.
Piękny koncert.
Polecam bez rytmu *****+
Hm... Wciąż mam smak na języku. Nie spodziewałam się czegoś równie dobrego, intensywnego, po prostu smacznego.
Synkopowane rytmy wciąż brzmią w głowie. Nie pytajcie mnie, kto zabił, bo wcale mnie to nie interesuje, nie o zagadkę tu chodzi, lecz o swobodne dżezowe brzmienie, gdy muzycy wpadają w trans, improwizując, dając się ponieść fali, czasem odklejają się od rzeczywistości.
Piękny koncert.
Polecam bez rytmu *****+
środa, 16 stycznia 2019
Ciemno, prawie noc Bator
Joanna Bator: "Ciemno, prawie noc"
Czemu tak późno po to sięgnęłam? Niby słuchałam szczątków w Trójce, ale wówczas mnie nie zachwyciło. Za to teraz - oszołomiło! Mamo, jak to jest napisane! Stylizacje językowe postaci to majstersztyk godny największych mistrzów. Te modły na placu, zwykłe kobiety, które wyrażają siebie jak umieją, nieporadnie, niegramatycznie, ale plastycznie, tak że je widać, choć tylko słychać. Hejt internetowy [przyznaję, że go nie strawiłam] jakże prawdziwy [zwłaszcza dziś, po Adamowiczu i po Owsiaku]. Klimat Zamku kryjącego tajemnice, okrutnych losów najeżdżanych terenów z Zachodu i Wschodu, czuć zapach historii. Niezwykle trudne przeżycia gwałconych wielokrotnie kobiet opisane są przejmująco, a jednak nie nie wprost. Trudny temat, wielowątkowość, gęsta narracja, liczba ciekawych postaci, a wszystko razem lepsze od Dumasa i Zoli.
Zachwycona *****+
Czemu tak późno po to sięgnęłam? Niby słuchałam szczątków w Trójce, ale wówczas mnie nie zachwyciło. Za to teraz - oszołomiło! Mamo, jak to jest napisane! Stylizacje językowe postaci to majstersztyk godny największych mistrzów. Te modły na placu, zwykłe kobiety, które wyrażają siebie jak umieją, nieporadnie, niegramatycznie, ale plastycznie, tak że je widać, choć tylko słychać. Hejt internetowy [przyznaję, że go nie strawiłam] jakże prawdziwy [zwłaszcza dziś, po Adamowiczu i po Owsiaku]. Klimat Zamku kryjącego tajemnice, okrutnych losów najeżdżanych terenów z Zachodu i Wschodu, czuć zapach historii. Niezwykle trudne przeżycia gwałconych wielokrotnie kobiet opisane są przejmująco, a jednak nie nie wprost. Trudny temat, wielowątkowość, gęsta narracja, liczba ciekawych postaci, a wszystko razem lepsze od Dumasa i Zoli.
Zachwycona *****+
Subskrybuj:
Posty (Atom)