niedziela, 17 maja 2015

Chineasy - Shao Lan

"Chineasy" - Shao Lan


Dwa podejścia. Oba zakończone błogim zaśnięciem.
Pomysł pani Shao Lan stary jak świat. Wiadomo, że pierwszych znaków ludzie uczą się metodą obrazkową, inaczej nie idzie skumać tych robali.
Mój zarzut jest taki sam jak do kursów "szybkiego czytania". Kto, do diabła, kojarzy czwórkę z krzesełkiem? Rysunki dominują nad znakami. 'Człowiek' i 'duży'  są nierozróżnialne dla mojego mózgu. Rozbudowana komiksyzacja gubią po drodze istotę znaku. 'Panią' kojarzę jako dziwną japonkę bez oczu, samego znaku w ogóle nie zauważyłam.
Od dziecka odróżniam kolory liter i cyfr, kształty kojarzą mi się wewnętrznie z różnymi przedmiotami, często w warstwie pozawerbalnej. Dopasowywanie znaków do obrazków z umysłu pani Shao Lan odczuwam jako zamach na moją osobowość.

Jedyny plus to taki, że znów zainteresowały mnie japońskie/chińskie znaki [chodzi mi o te podstawowe, wspólne dla obu języków]. Miło też, że są wzbogacone wymową z zaznaczeniem tonów.

Polecam tym, którzy mają kłopoty ze snem... **---



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz