wtorek, 23 czerwca 2015

Camilleri again - Pole garncarza

Andrea Camilleri: "Pole garncarza"












Kolejna uczta... Palce lizać [przepraszam za skojarzenie z okładką]...
Od pierwszej linijki narracja wciąga na tyle głęboko, że powitanie dzieci powracających ze szkoły brzmi jak wystrzał armatni.
Te ośmiorniczki, pieczone dorady, barweny w sosie, a wszystko podlane obficie winem, stanowią fascynujące tło dla rozgrywającej się akcji z kobietą fatalną w roli głównej. Kapiąca seksem i oliwą powieść, w której główny bohater mimo wieku, jak sam twierdzi - mocno średniego, nie traci nic ze swej błyskotliwości i inteligencji. Przeprowadza mistrzowską rozgrywkę, wyciągając z głębokiego błota swojego młodszego przyjaciela, który wpadł tym razem po uszy. Nie kusi go nawet oferowane przez mafię stanowisko ministra - szkoda, że we śnie.
Spacery do latarni, jedzenie u Enza, ukochany Catarella, zazdrosna Livia w tle, willa w Marinelli... Ech...

Cudowny język, świetne tłumaczenie - czułam smak na języku [jak zawsze].

Polecam skwiercząco gorąco *****+++

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz